
Nie tylko Tragedia Górnośląska
Pamięć ofiar Tragedii Górnośląskiej zostanie uczczona w niedzielę. Styczeń to także czas, w którym historycy przypominają o dramatycznym losie uczestników "marszów śmierci". Osoby wycieńczone długim pobytem w obozach koncentracyjnych musiały pokonać w nieludzkich warunkach długie dystanse. Decyzję o przesiedleniu ich w głąb Rzeszy nazistowskie władze podjęły w obliczu zagrożenia radziecką inwazją.
- Był to element zbrodniczej ideologii niemieckiej – przypomina historyk Piotr Stanek z Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu. - Niemiecka doktryna zakładała, że żaden więzień nie może zostać wyzwolony przez wrogów Rzeszy. Odkryto takie rozkazy wydane na piśmie, które dotyczyły KL Mauthausen-Gusen oraz KL Dachau. Bardzo często osoby, które pozostawały w obozie, podejmowały ogromne ryzyko. Mogły zostać rozstrzelane przez Niemców.
- Trasa przemarszu więźniów na Górnym Śląsku była wielowariantowa. Część marszów przeszła przez południową Opolszczyznę – dodaje Stanek. - Więźniowie musieli pokonać przeprawy przez Odrę na południu od Kędzierzyna, później kierowali się w stronę do KL Gross-Rosen. Natomiast zasadnicza grupa więźniów KL Auschwitz dotarła do Wodzisławia Śląskiego, Gliwic, Rybnika. Tam umieszczono ich w wagonach towarowych i wywieziono w kierunku południowym.
Dodajmy, że w najdłuższy „marsz śmierci" liczący ponad 250 kilometrów wyruszyło 3 200 więźniów. Trasa przemarszu wiodła od podobozu w Jaworzynie do KL Gross-Rosen na Dolnym Śląsku.
Źródło:
http://radio.opole.pl/100,96518,nie-tylko-tragedia-gornoslaska