Przedstawiciele Muzeum Katyńskiego gościli w Centralnym Muzeum Jeńców Wojennych
Prawda o Katyniu powinna być głoszona przez 24 godziny na dobę – mówił w Opolu kierownik Muzeum Katyńskiego Sławomir Frątczak.
Kierownik muzeum opowiadał w Centralnym Muzeum Jeńców Wojennych, jak powstawała nowa siedziba Muzeum Katyńskiego na terenie Cytadeli Warszawskiej. Przypomniał m.in., że w specjalnych skrzyneczkach stylizowanych na popielnice grobowe można tam oglądać kilka tysięcy pamiątek po zamordowanych.
- One samym swoim istnieniem wywołują niebywałe wrażenie. Gość muzeum ma kontakt twarzą w twarz z każdą z tych relikwii.
To pozwala się zadumać, zamyślić nad 22 tysiącami ofiar. To było 22 tysiące ludzi z krwi i kości. Z wadami i zaletami, z talentami lub bez nich. Ludzi, którzy stanowili dla tego kraju nerw intelektualny. I ten nerw został nam wyrwany wystrzałem w tył głowy.
Wraz z nim w spotkaniu pt. „Żyli tylko dla siebie, umarli nie tylko sobie” uczestniczyła dr Ewa Kowalska. Opowiadała m.in. o listach jeńców do rodzin, które znalazły się w muzealnych zbiorach i o tych, które otrzymywali z domów. Całość tworzy historię rodzin do roku 1940.
- Te listy mówią o wielkiej miłości – przekonywała dr Kowalska zebraną w sali CMJW młodzież. - Oni nie pisali w tych listach, że im zimno. Nie chcieli martwić swoich bliskich. Nie prosili o paczki. Oni się dopytywali: Co z wami? Udzielali wskazówek. W ostatnich listach rodziny pisały, że wyjeżdżają w daleką podróż. Nie można tego czytać dosłownie. Daleka podróż oznaczała deportację. Miłość i troska obecne w tych listach to są wartości ponadczasowe. One dziś czasem zanikają. Z braku czasu, bo trzeba realizować karierę. Kiedyś karierą była służba. Rodzinie i ojczyźnie. Rodziny oficerskie czy policyjne były dla społeczeństwa wzorem. To też jest przekaz naszego muzeum.