Powstanie Warszawskie zakończyło się w Ożarowie Mazowieckim

2 października obchodziliśmy 73 rocznicę zakończenia Powstania Warszawskiego. Właśnie tego dnia, w 1944 r. w dworku Reicherów w Ożarowie Mazowieckim podpisano "Układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie". Na mocy dokumentu powstańcy stawali się jeńcami wojennymi, korzystającymi z praw konwencji genewskiej. Wcześniej strona niemiecka uznawała ich za bandytów, których nie chroni żadne prawo.

Obóz Przejściowy w Ożarowie Mazowieckim

Wielu powstańców po wyjściu ze stolicy trafiło do obozu przejściowego, który powstał w Fabryce Kabli w Ożarowie Mazowieckim. Przez obóz ten przeszło ponad 11 tys. 688 żołnierzy Powstania Warszawskiego. Największą grupę, około 6 tys. osób (wśród nich ponad l tys. kobiet), wysłano z Ożarowa do obozu jenieckiego Stalag 344 Lamsdorf (Łambinowice).

Dziś obóz przejściowy w Ożarowie Mazowieckim upamiętnia głaz znajdujący się przed siedzibą Starostwa Powiatu Warszawskiego Zachodniego. 2 października br. przed pomnikiem delegacja przedstawicieli Zarządu Powiatu, upamiętniając dawne wydarzenia, złożyła okolicznościowy wieniec. Tego dnia kwiaty złożyli tam również kombatanci razem z Januszem Orsikiem - Prezesem Koła ŚZŻAK w Ożarowie Maz.

W obozie przejściowym panowały bardzo trudne warunki. Powstańcy spali na betonowej podłodze. Na szczęście nie przebywali tam długo. Dla wielu z nich było to jednak miejsce pożegnania z Ojczyzną, nieraz na długie lata, a nieraz na zawsze ... Obrazy z tamtego czasu pokazuje wystawa uliczna "Dawny Ożarów Mazowiecki na fotografii", która znajduje się na ogrodzeniu nie istniejącej już Fabryki Kabli przy ul. Poznańskiej. Są tam również zdjęcia powstańców.

Wystawa, którą warto zobaczyć

Na I piętrze gmachu Starostwa PWZ można zobaczyć wystawę dotyczącą obozów w Lamsdorf pt. „Muzeum w Miejscu Pamięci”. Właśnie tam trafiali Powstańcy Warszawscy bezpośrednio z obozu przejściowego w Ożarowie Mazowieckim. Wystawa przyjechała do Starostwa wprost z sal Sejmu RP, a sprowadził ją Marcin Łada wiceprezes ZG Związku Oficerów Rezerwy RP.

Wystawa poświęcona jest Centralnemu Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach - Opolu oraz Miejscu Pamięci Narodowej w Łambinowicach. Ekspozycja opowiada historię przestrzeni, która była podczas II wojny światowej świadkiem funkcjonowania jednego z największych w Europie jenieckich kompleksów obozowych Wehrmachtu - stalagów Lamsdorf. Tu przetrzymywani byli zarówno żołnierze Wojska Polskiego, którzy trafili do niewoli jesienią 1939 r. jak i żołnierze AK, wielu z nich wysłano także z Lamsdorf do innych obozów, ponieważ ośrodek pełnił również rolę obozu przejściowego dla tej grupy. Naukowcy szacują, że w Lamsdorf przetrzymywanych było kilkadziesiąt tysięcy polskich żołnierzy. Przebywali tu także żołnierze radzieccy ok. 200 tys. (40 tys. zmarło), a także żołnierze francuscy i inni z tzw. koalicji antyhitlerowskiej. Historia obozów w Lamsdorf sięga znacznie wcześniej niż czasy II wojny światowej. Internowano tu także jeńców z czasów wojny francusko-pruskiej, a później jeńców z państw ententy, którzy przebywali tu w latach 1914-1919.

Dla mieszkańców naszego powiatu interesujące jest to, że obóz w Lamsdorf ściśle związany jest z Ożarowem Mazowieckim, połączyła je bowiem tragiczna droga naszych bohaterów - droga do polskiej wolności. W gronie jeńców (powstańców) znaleźli się m.in.: rotmistrz Witold Pilecki, wybitni historycy: prof. Aleksander Gieysztor i prof. Witold Kula, reżyser Leon Schiller, scenarzysta Jerzy Stefan Stawiński, aktor Zdzisław Maklakiewicz, literaci Miron Białoszewski i Roman Bratny. Wcześniej przez Lamsdorf przeszedł także pierwszy męczennik II wojny światowej, Ojciec Maksymilian Maria Kolbe.

Wystawa ,,Muzeum w Miejscu Pamięci" otrzymała Patronat Honorowy Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jej twórcami są: Dyrektor CMJW w Łambinowicach-Opolu Violetta Rezler-Wasielewska (tekst), Sławoj Dubiel (zdjęcia), Jacek Jędrzejowski (tłumaczenie), Aleksandra Domka-Kordek (redakcja), Marek Krajewski (projekt graficzny). Wystawa będzie czynna do końca października.

Niezwykły świadek historii

Podczas prezentacji wystawy w Sejmie spotkaliśmy Włodzimierza Wiśniewskiego - Powstańca Warszawskiego ps. Szczerba, który walczył w oddziale „Chrobry I”, m.in. na Placu Grzybowskim.

- To była ważna pozycja - mówi Włodzimierz Wiśniewski, gdyby Niemcy, którzy nacierali na nas z placu żelaznej Bramy, ją zdobyli, mieliby otwartą drogę do Śródmieścia. Broniłem tego miejsca przez dwa tygodnie, aż przyszło 2 października podpisanie kapitulacji i zawieszenie broni. Dowódca powiedział do mnie, wyjdź i zobacz czy Niemcy przestrzegają rozejmu. Poszedłem się rozejrzeć, jednak nadal strzelali. Schroniłem się pod ścianą. W tym momencie usłyszałem straszny huk, tuż obok mnie rozerwał się pocisk moździerzowy, cała balustrada spadła mi na głowę. Zostałem poważnie ranny.

Pan Włodzimierz wspomina, że z obandażowaną głową poszedł do niewoli. Po zdaniu broni na placu Grzybowskim, powstańcy przechodzili przez Kercelak (słynny przedwojenny bazar) i Niemcy popędzili ich dalej, do Ożarowa Mazowieckiego. Tam zostali skoszarowani w Fabryce Kabli. Po drodze ludność dawała powstańcom kosze jabłek, cebulę i inne produkty żywnościowe. - Każdy brał co mógł, w ostatnich dniach powstania panował straszny głód - wspomina ,,Szczerba". Jednak Niemcy nas stale przeganiali ...

-W obozie w Ożarowie nocowaliśmy na posadzce fabryki, wprost na betonie. Były tam duże fabryczne hale i jakieś maszyny. Nie dało się stamtąd uciec. Niemcy patrolowali teren na koniach, dużo było także żandarmów z psami. Byliśmy straszliwie zmęczeni i bardzo głodni. Następnego dnia załadowano nas do wagonów towarowych. Podróż była straszna. Nie wiedzieliśmy dokąd nas wiozą, obawialiśmy się najgorszego. W wagonach przebywało ponad 50 osób.

Transport na miarę okupanta

Relację z tego transportu, który ruszył z Ożarowa Mazowieckiego przytacza Piotr Stanek w książce pt. „Powstańcy Warszawscy w obozie jenieckim Stalag 344”.

„Sposób tej wywózki dla wielu był szokiem. Powstańców ładowano do wagonów towarowych, upychana wręcz po 50-80 osób w wagonie. Nieco inaczej wyglądały transporty oficerskie, 1/3 wagonu dla dwudziestu kilku osób, w drugiej części 5 strażników; kubeł na fekalia w rogu wagonu. Wiercili więc i wycinali otwory w ścianach wagonów by umożliwić oddychanie i częściowo rozwiązać problem załatwiania potrzeb fizjologicznych... Było bardzo duszno, w wagonach były tylko niewielkie zakratowane okienka u góry ... W trakcie podróży powstańcy przeplatali swoje biało czerwone opaski przez kraty okienek, by zasygnalizować, jaka grupa jest wewnątrz. Wyrzucali także małe kartki z informacjami o sobie do najbliższych, licząc na pomoc polskich kolejarzy ... Wiele z nich doszło!

- Do Lamsdorf dojechaliśmy, po dwóch dniach. - Wspomina Pan Włodzimierz. -Niemcy otworzyli wagony i ustawili nas w kolumnę. Do obozu było kilka kilometrów. Niemiecka ludność rzucała w nas kamieniami. Towarzyszyły nam okrzyki: polnische bonditen! Dopiero później nasz los nieco się poprawił i odczuliśmy warunki konwencji genewskiej.

W dalszym czasie Włodzimierz Wiśniewski przeszedł przez kilka stalagów w Niemczech i w Austrii. Z rany po Powstaniu Warszawskim, wyleczył go polski lekarz wojskowy, który przebywał w niewoli, w Lamsdorf od kampanii wrześniowej. Po wyzwoleniu przez amerykanów trafił do Armii Andersa - do II Warszawskiej Dywizji Pancernej w Maserati. Później wyjechał do Anglii. Do Polski powrócił w 1947 r. Dziś jest niezwykłym świadkiem historii tamtych dni.


Źródło:
Express Wieczorny, nr 19 (15926), 6 października 2017, str. 4

wstecz