Leczyć z ran, stereotypów i nacjonalizmów
60 lat w "posłudze jednania" - o swojej misji opowiadał w Opolu ks. Wolfgang Globisch.
Streścić całe życie, ogrom różnorodnych zadań, pokonywanych problemów, istotnych dla ludzi spraw było - w godzinę - zadaniem trudnym. Jednak gość Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych podczas ostatniego przed wakacjami spotkania z cyklu „Twarze Opole”, w poniedziałek 17 czerwca, zdołał co nieco opowiedzieć.
Mówił o raju dzieciństwa, wojennej tułaczce, terrorze nowej władzy, aresztowaniu rodziców i zamknięciu ojca w obozie w Lamsdorff. Pokazał szkolne świadectwo, na którym z języka polskiego widniał „niedostateczny”, wspominał naukę w nyskim gimnazjum niższym, święcenia, początki kapłańskiej posługi w parafii w Paczkowie.
Mówił o ks. dr. Henryku Grządzielu, swoim wzorze w misji jednania, i proboszczu z Pyskowic ks. prof. Edwardzie Winnickim, o pracy w Raciborzu w parafii NSPJ i w samodzielnej parafii, tworzonej jakby przez dwa światy: Wawelno z ludnością miejscową i Prądy z Siedliskiem i Sosnówką, które zasiedlali napływowi ze Wschodu.
W czasy minionej epoki przeniosły perypetie kapłana z władzami podczas peregrynacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, przejazd na spotkanie z papieżem pustym pociągiem, akcja Znak Pokuty - wyjazd rowerami z młodzieżą z NRD do obozu w Auschwitz i kolejne inicjatywy - „Kolędnicy misyjni” w Kolonowskiem, oazy dla młodzieży polskiej i niemieckiej w Biskupowie.
I powracające fale nienawiści i uprzedzeń - traktowanie Ślązaków jak ludzi drugiej kategorii w zakładach i szkołach, zapobieganie, by przesyłane z Zachodu dary nie dzieliły ludzi, lecz były pomocą w pojednaniu, wreszcie podróż „do raju” i kontakty z władzami Niemiec, co zaowocowało strumieniem pieniędzy i sprzętu za pośrednictwem Caritas i wymianą studyjną wielu grup.
A po przemianach znów nieufność, gdy powstawała Mniejszość Niemiecka, obawy przy wprowadzaniu Mszy św. „w języku serca”, powrót do tradycji dwujęzyczności na tych ziemiach, pielgrzymki Mniejszości, Centralna Biblioteka Caritas w Opolu i bibliobusy...
- Z każdym rokiem coraz bardziej doświadczałem tej potrzeby pojednania - mówił ks. W. Globisch. A podsumowując, stwierdził: - To zadanie pojednania nigdy się nie kończy.
Źródło:
https://opole.gosc.pl/doc/5656709.Leczyc-z-ran-stereotypow-i-nacjonalizmow