„Celpa” jakiej nie znamy

Początki fabryki przedstawił Andrzej Kizyma, który na temat Celpy napisał swoją prace magisterską. Alois Zierz z Floste (Włostowa) założył fabrykę i zajmował się produkcją maszyn rolniczych. To nie wszystko, pracował również nad nowinkami rynkowymi, wymyślił na przykład wialnię. Jak to mówili kiedyś - młynek do oddzielania zboża od plew - mówi Kizyma.

Po tym jak w 1887 roku powstała linia kolejowa Opole-Nysa, Zierz przeniósł swoją fabrykę do Łambinowic, gdzie wybudował dwa główne budynki firmy. Swoje maszyny rolnicze Zierz prezentował przed I wojną światową na wystawach w Monachium, Hamburgu i Poznaniu. W katalogu jego firmy widniały 74 maszyny rolnicze, część z nich miała po trzy, cztery typy. W czasie I i II wojny światowej nie sposób było utrzymać wysokiej jakości produktów, stal była trudno dostępna, więc przeniesiono fokus na produkty z drewna. W 1945 roku wojsko radzieckie przekazało przedsiębiorstwo władzom polskim. W czasach świetności CELPA (skrót od celuloza i papier) zatrudniała 1200 osób, obecnie zatrudnionych jest 165.

O bardziej współczesnych dziejach fabryki opowiadał Fryderyk Zbieg, urodzony w Gorlicach, który po zakończeniu edukacji otrzymał nakaz pracy do małej odlewni, która powstała w łambinowickim. ZWAPR (Zakłady Wytwórcze Aparatury Przemysłu Rolnego). Pan Fryderyk wspominał czasy gdy był pracownikiem zakładu. Na przykład sylwestra, kiedy to zakładowa orkiestra już w południe wprawiała pracowników w świąteczny nastrój przygrywając swoim kolegom. - Dorobiłem się tu dwóch patentów. Nie była to jakaś wielka maszyna, ale posiadam zaświadczenie, że mam patent. To mnie cieszy do dziś. Jeździłem po całej Polsce po odlewniach - wspomina z uśmiechem emerytowany Fryderyk Zbieg.

Na pytania publiczności dotyczące przyszłości zakładu odpowiadał Wacław Penk. Na koniec wszyscy wspominali zasłużonych dla Celpy pracowników.


Źródło:
Nowa Gazeta, nr 10(102), 26 października 2017, str. 6

wstecz