



|
 |
 |
Historia
Szary, wełniany koc, to przedmiot, który był świadkiem wydarzeń historycznych, szczęśliwej miłości, lęku, a także tęsknoty za domem i Ojczyzną. Ten charakterystyczny element żołnierskiego wyposażenia należał do Władysława Kocota, uczestnika wojny obronnej Polski w 1939 r., jeńca Oflagu VII A Murnau. Pled towarzyszył mu przez sześć lat niewoli, i jak twierdził jego posiadacz, niejednokrotnie uchronił go przed chorobą, a może nawet uratował życie. Właściciel koca urodził się w 1900 r. we wsi Szczeglin (woj. mazowieckie). Jako ochotnik brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, a później pracował w charakterze nauczyciela w szkole powszechnej. W 1939 r. został zmobilizowany. W randze kapitana walczył w 13. pułku piechoty Armii „Modlin” i odniósł poważne rany. Po kapitulacji twierdzy Modlin, został zwolniony do domu. Jednak po kilkunastu dniach, 30 października 1939 r., aresztowano go i skierowano do obozu jenieckiego. Zanim stawił się na niemieckim posterunku żandarmerii w Krasnosielcu, skąd otrzymał wezwanie, jego żona Genowefa przekonała go, by zabrał ze sobą koc, bieliznę i żywność. Tak jak przeczuwała, kpt. Kocot już do domu tego dnia nie powrócił. Jako oficer Wojska Polskiego (dalej: WP) został uznany za zagrożenie dla niemieckich władz okupacyjnych. Koc okazał się jego największym skarbem w niewoli. W obozie przejściowym w Działdowie chronił od zimna betonowej podłogi. Podobnie było w obozach Prenzlau i Kreuzburg (Kluczborku). Najbardziej przydatny okazał się w Oflagu VII A Murnau, gdzie kpt. Kocot był przetrzymywany od 15 czerwca 1940 r. do końca wojny. Obóz ten zorganizowano dla oficerów WP w Bawarii u podnóża Alp. Mimo iż przebywało w nim 25 generałów i kontradmirał, warunki tam panujące nie były dobre. Oficerów osadzonych w obozie dręczyła niepewność. Nieustannie dokuczały im głód, zimno, wszy, pchły i pluskwy. Każdej chłodnej nocy koc ogrzewał kapitan i przypominał o rodzinie. Dzięki niemu Władysław Kocot uniknął zapewne także wielu chorób. Wracając szczęśliwie do domu po odzyskaniu wolności, nie zapomniał o wełnianym kocu. „Służba” koca w rodzinie Kocotów trwała również po zakończeniu wojny. Wojskowe nakrycie chroniło przed zimnem także następne pokolenie Kocotów. Najstarszemu synowi Władysława i Genowefy – Cezaremu – koc ojca towarzyszył podczas nauki. Wraz z nim przeszedł kolejno przez stancję, internat i akademik. Gdy stary koc w latach 60. XX w. zakończył swoją służbę, stał się ważną pamiątką, starannie przechowywaną w rodzinnym domu Kocotów. Po śmierci Władysława Kocota we wrześniu 2000 r. rodzina podjęła wspólną decyzję o przekazaniu koca, wraz z innymi pamiątkami po nim, do zbiorów naszego Muzeum. W 2014 r. koc poddany został zabiegom restauratorskim i konserwatorskim.
Oprac. Beata Madej
|




|